KATARZYNA LISOWSKA
TO FRIENDS
I hided myself
The physical pain
Grabs thoughts
Feelings of doubts
Please
One has to wait
Till the whirlwinds of fate
Will dance
Over the pool of blood
I bend down to the time
Of the extraterrestrial space
There is no power for a
conversation
The prayer to…
Kills hope
*
Do Przyjaciół
schowałam się
ból fizyczny
zabiera myśli
uczucia wątpliwości
proszę
trzeba poczekać
aż wichry losu
przetańczą
nad rozlewiskiem krwi
kłaniam się czasowi
pozaziemskiej przestrzeni
zabrakło juz sił na rozmowę
modlitwa do ...
zabija nadzieję
IN LONELINESS
I’m struggling
With the unexpected.
***
Suddenly so many go away
You say- conscript age
But I feels that I’m living
Like an invisible
They say, indeed, that I’m not here
I crossed the boundries
Of the creative craziness
And here an angel whispers
Come on
I can’t wait any more
**
(tłumacz- Arletta Radke)
W samotności
zmagam się
z nieoczekiwanym
***
Nagle tylu odchodzi
mówisz - wiek poborowy
a mnie się zdaje że żyję
jakby niewidzialna
przecież mówią że mnie
nie ma
przekroczyłam granice
twórczego szaleństwa
a tu anioł szepcze
no chodź juź
nie mogę dłużej
czeka
A TREE IN FRONT OF ME
the first, the second, the third.
All toward me
with the view of persistence.
Just me, fragile
among them
like a chinese porcelain cup
I’m falling apart in the fingers
of land. It cannot put me on.
***
Drzewo przede mną,
jedno, drugie, trzecie.
Wszystkie wobec mnie
z perspektywą trwania.
Ja jeden kruchy
pośród nich
jak filiżanka z chińskiej porcelany.
Rozpadam się ziemi
w palcach. Nie ma jak mnie nabrać
jedno, drugie, trzecie.
Wszystkie wobec mnie
z perspektywą trwania.
Ja jeden kruchy
pośród nich
jak filiżanka z chińskiej porcelany.
Rozpadam się ziemi
w palcach. Nie ma jak mnie nabrać
ONCE SUN, ONCE RAIN,
As in life
Lify-weather
The scenery to lify-death
A cradly cementary.
****
Raz słońce, raz
deszcz,
jak w życiu.
Życio
pogada.
Sceneria do życio śmierci.
Kołysko cmentarz.
AN ASP, A SNAKE.
A human, a cat.
Give me time, to let it be
to have it enough
for the most important
in my life
fantasies and dreams.
That’s all from the existence.
I will plait a net
and I will leave it for others
by the coast
from where they brush the soil off,
from their feets, palms and head.
*****
Żmija, wąż.
Człowiek, kot.
Daj mi czas, aby był,
aby starczyło go
na najważniejsze
w moim życiu
marzenia i sny.
To tyle z istnienia.
Uplotę sieć
i porzucę ją innym
przy brzegu,
skąd otrzepują ze
stóp, dłoni i głowy
ziemię.
KATARZYNA LISOWSKA
No comments :
Post a Comment