LEONARD GÓRSKI
On The Other
Side
In a wicker chair
Old Master with a gray beard,
With a narrowed eye
He measured objects in a room -
In an outstretched hand
A thumb on a pencil.
Flowers in a vase on the table
And apples.
The linen napkins were faded
From the light.
Grandma made it with crochet
While she was alive.
That's it, plus a wardrobe,
Whose door creaked
From the wind draft.
That's all he wanted to record
And leave the sketches of the master's hand
For future generations.
When I shyly stood on the threshold,
He measured me with a pencil
And he put fast zigzags
On a cream card.
Here you will be, he said.
All your life.
What was, what is
And what will be...
I did not dare to ask
To See it though I wanted to!
*
Artist before he's finished
Doesn't show the artwork.
Like a Creator - does not reveal
Plans in progress.
Before your life is over.
It's a mystery you will see
On the other side...
Po drugiej stronie
W wiklinowym fotelu
Mistrz stary z brodą siwą,
Przymrużonym okiem
Mierzył obiekty w pokoju -
W wyciągniętej dłoni
Kciuk na ołówku.
Na stole kwiaty w wazonie
I jabłka.
Lniane serwety wypłowiałe
Od światła, które szydełkiem
Wyrobiła babcia, za życia.
To wszystko, i jeszcze szafa,
Której drzwi skrzypiały
Od przeciągu.
To wszystko, co chciał utrwalić
I pozostawić szkice mistrzowskiej ręki
Przyszłym generacjom.
Kiedy nieśmiało stanąłem w progu,
Ołówkiem mnie zmierzył
I szybkie zygzaki kładł
Na kremowej karcie.
Tu będziesz ty – powiedział.
Całe twoje życie.
Co było, co jest
I co będzie...
Nie smiałem pytać,
Zobaczyć, choć chciałem!
*
Artysta zanim nie skończy,
Nie pokazuje dzieła.
Jak Wielki Kreator -
Stwórca – nie ujawnia
Planów w trakcie tworzenia.
Zanim nie skończy twojego życia.
To tajemnica, którą ujrzysz
Po drugiej stronie...
Morning In The
Mountains
for
Zianna Khachaturian
An early hour when yet
Huge silence - wonderful speech -
Music of the majesty of the mountains.
This silence ...
Crisp, cool air and miraculous smell -
They invite you to meditate.
View of rocks and distant slopes
Covered with mountain pine and soaring fir
trees,
Rushing streams so pure energy -
They invite you to unite
In harmony with nature.
If only I could be
With You beautiful,
Armenian Princess
To share this miracle and delight
Of your presence, right next to me,
Grace like golden rays
The waking sun?
Could there be inspiration?
More sublime?
To create
Thanksgiving Anthem?
Poranek w górach
for Zianna Khachaturian
Wczesną godziną, kiedy jeszcze
Ogromna cisza, mowa cudowna, czy
Muzyka majestatu gór. Ta cisza...
Rześkie, chłodne powietrze i zapach -
Zapraszają do medytacji.
Widok skał i odległych zboczy
Pokrytych kosodrzewiną i strzelistymi
jodłami,
Rwących strumieni tak czysta energia -
Zapraszają do zjednoczenia
Z harmonią Natury.
Gdybym tak mogł być
Z tobą piękną, dzielić ten cud i zachwyt
Twojej obecności, tuż przy mnie,
Jak złotych promieni Łaska
Budzącego się słońca?
Czyż może istnieć natchnienie
Bardziej wzniosłe?
By tworzyć
Hymn Dziękczynienia?
Fortress of
Fall
For Emil Varda
In the groves of my weakness,
Like in some temple
As in the intricate caves of Altamira ...
Rainbow stalactites of vanity, there -
I passed by tearing off the soles
Expensive Italian leather boots.
In a life of a pilgrimage, in half the time
...
In Lublin, in Rome, and in Budapest,
In Latina (for refugees),
In Catania or Ragusa, and
In the Garden of Eden of Siracusa, in
Sicily -
Where the grotto is called Oreccio di
Dionisio, that is
Ear of Dionysius, nearby
Greek and Roman amphitheaters,
Among the blooming rhododendrons and birds,
And in New York, at the Waverly Inn,
End at Far Rockaway.
And also in West Hampton Beach, on
Long Island - where I met, last summer -
Armenian girl Zianna K. charm
And longing for her forbidden - for some
reasons - love,
I'm still dreaming
At the gates of the Fortress of Fall.
Still in the caves of weakness
Mighty Fallhold.
It rises high and continues.
And at home, in a dark hallway
In front of the door stands -
Waiting for the door to open
And not knocking ...
Friend.
“You don't choose friends - they come
And they are, whatever happens, they are
and they are! " -
Like a blessing. Like a protective shield.
Against the demons, fallen angels of Evil.
The warmth of street women - momentary,
Before entering the drawbridge, to
Fortress of Fall, on
That you don't regret a penny,
Vanity is sweet, and the comfort of that
However, there are still good women in this
world ...
Ironically, in front of the Fortress of
Fall!
I traced my finger across the map for
years.
Green lowlands, orange and brown mountains,
And also the blue paths of the river,
And the lakes ...
I couldn't find the fortress or
Ruins of it, as in the Templars
A great secret ...
The Master said:
Dear student! Open it up
Your heart - wide. Over there
You will find a fortress you do
Looking for.
Whatever you hear, only
Remember this:
Temple of the Fortress you are looking for
-
It lives in you.
For so many years, so stubbornly
You raised it up and did you unknowingly
(?)
By erecting the Chinese Wall - in front of
oneself -
Your real, and the world that
It separates you.
So I guess it's high time
Rise higher. With the help of and
On the wings of Grace ...
Mighty Almighty,
Divine Transcendence.
Twierdza Upadku.
Dla Emila Vardy
W grotach słabości swojej,
Jak w jakiejś świątynii,
Jak w grotach zawiłych Altamiry ...
Tęczowe stalaktyty próżności, tam -
Mijałem zdzierając podeszwy
Drogich włoskich skórzanych połbutów.
W życia pielgrzymce, na połowie czasu...
W Lublinie, w Rzymie, czy i w Budapeszcie,
W Latinie (dla uchodźców),
W Katanii, czy Ragusie, i
W Rajskim Ogrodzie Syracuz, na Sycylii -
Gdzie grota zwana Oreccio di Dionisio,
czyli
Ucho Dionisosa, nieopodal
Greckich i Rzymskich amfiteatrów,
Pośród kwitnących rododendronów i ptaków,
I w Nowym Jorku, w Waverly Inn,
Czy na Far Rockaway.
A także w West Hampton Beach, na
Long Island – gdzie spotkałem, ostatniego
lata -
Ormiańskiej dziewczyny Zianny K. urok
I tęsknotę za jej zakazaną – z pewnych
względów - miłością,
Która się śni,
U wrót Twierdzy Upadku.
W grotach słabości wciąż
Potężna Twierdza Upadku.
Wysoko się wznosi i trwa.
A w domu, w ciemnej sieni
Przed drzwiami stoi -
Czekając na drzwi otwarcie,
A nie pukając...
Przyjaciel.
“Przyjaciół się nie wybiera – przychodzą
I są, cokolwiek się nie wydarzy, są i są!”
-
Jak błogosławieństwo. Jak tarcza ochronna.
Przed demonów, upadłych aniołów Złem.
Ulicznych kobiet ciepło – chwilowe,
Przed wejściem na zwodzony most, do
Twierdzy Upadku fortecy, na
Które nie żałujesz grosza,
Marności słodycz, i pociecha, że
Jednak są jeszcze na tym świecie dobre
kobiety...
O ironio, przed Twierdzą Upadku!
Wodziłem latami palcem po mapie.
Zielone niziny, pomarańczowe i brązowe
góry,
A także niebieskich ścieżek rzeki,
I tafle jezior...
Nie mogłem znalezć twierdzy, czy
Ruin fortecy, jak w Templariuszy
Sekrecie wielkim...
A Mistrz powiedział:
Drogi uczniu! Otwórz
Swe serce – na przestrzał. Tam
Znajdziesz twierdzę, której tak
Szukasz.
Cokolwiek byś nie usłyszał, tylko
To pamiętaj:
Świątynia Twierdzy której szukasz
Mieszka w tobie.
Przez tyle lat, tak
uparcie
Wznosiłeś ją i czyż
bezwiednie (?)
Wznosząc Chiński
Mur - przed sobą samym -
Sobą prawdziwym i Światem, który
Cię odgradza.
Więc chyba czas najwyższy
Wznieść się wyżej. Z pomocą i
Na skrzydłach Łaski... I
Wielce Wszechmocnej,
Boskiej Transcendencji
LEONARD GÓRSKI
LEONARD
GÓRSKI, born on April 27, 1953 in Krasnystaw.
After graduating from High School Władysław Jagiełło in his hometown, 1972, he
completed his basic military service and got to study. He studied Polish at the
Faculty of Humanities of the Catholic University of Lublin in Lublin in
1975-82, where he obtained a master's degree. at the Faculty of Humanities. He
worked at the Department of Religious Literature at the Catholic University of
Lublin and cooperated with the Editorial Office of KUL Publishers. In 1983-86
he was a teacher in an elementary school in Stanków, near Elbląg, Poland. In
winter 1986 he went to Italy and through the refugee camp in Latina near Rome,
in June 87 he got to the United States, where he is currently staying. He
currently lives in New York. He published poems in the monthly Poezja i Kamena,
in the London annual Ekspresje, in the Nestor quarterly and in several other
magazines.
No comments :
Post a Comment