Monday, May 1, 2023

OLGA LALIĆ-KROWICKA

 


Stop

 

Stop calling the ambulance

of silence

I’m disturbance,

a glass of wine that shudders.

Stop dressing me in pink,

I’m a wedding dress

a rich burgundy hat

the velvet you sleep on,

the thought that makes you beautiful,

the stuttering veins in your sleep

and a lantern surrounded by dark walls.

 

Stop calling me weak,

I’m Mount Everest

victorious Berlin,

South in the blood of wars

a shield in hopeless battles.

Don’t say of me: a cloud scattered with sand.

I’m a cloud which houses

the angels of death, of sadness,

hope in the uproar,

the disappearing crowd

 

Translated By Sarah Luczaj

 

PRZESTAŃ

 

Przestań wołać pogotowie ciszy,

przecież jestem niepokojem

i szklanką wina co drży.

Przestań mnie ubierać na różowo,

przecież jestem suknią ślubną

i bordowym kapeluszem,

aksamitem na którym śpisz,

myślą, która ci uroku nadaje,

trzepotem żyłki we śnie

i latarnią wśród ciemnych murów.

 

Przestań mnie wyzywać od słabych,

przecież jestem Mont Everestem

i Berlinem zwycięstwa,

południem we krwi wojen

i tarczą w beznadziei bitew.

Nie mów o mnie: obłok posypany piaskiem.

Jestem obłokiem w którym mieszkają

aniołowie śmierci smutku

i nadzieja ginącego tumultu.

 

I Handed Over To You

 

I handed over to you the spark of my own conscience,

the gift of a name and a cosmetics bag.

I handed over the tree from the Van Gogh painting.

You screamed that it wasn’t mine. It is. Oh, how could it not be!

 

We divide the paintbrush in half, the soul too, and the ear.

I gave over to you the power of my hands,

the stream in the quietening of my mind.

One thing I did not hand over.

 

The sculpture from the emptied

square of power

with its eyes wrapped in sheets.

She fell asleep while I was thinking.

 

Translated By Sarah Luczaj

 

WRĘCZYŁAM CI....

 

Wręczyłam Ci iskrę własnego sumienia,

dar imienia i kosmetyczkę.

Wręczyłam Ci drzewo z obrazu van Gogha.

Krzyczałeś, że nie moje. Jest. O jakże, nie!

Dzielimy na pół pędzel, duszę też, ucho także.

Wręczyłam Ci moc ręki,

strumyk w wyciszeniu mojego umysłu.

Jednego Ci nie wręczyłam.

Rzeźby z placu siły

z owiniętymi oczami prześcieradłem,

usnęła w czasie mojej myśli.

 

Pain

 

I love that pain. I’m his mother.

I’ve carried him from birth. Nine months

is a drop in the ocean. My first cry

with blood still fresh... his first

dusk. I treat his skin with a burgundy sky.

I bathe him in my face. I dress him

in comfort – tomorrow you’ll be older, more

mature, more distinct...oh God, how,

how not to leave him now. He exists, after all,

out of sheer innocence. Who else will I hold

when my last autumn rustles the tree...

 

Translated By Sarah Luczaj

 

BÓL

 

Kocham ten ból. Matką jego jestem.

Nosicielką od urodzenia. Dziewięć miesięcy

to kropla w morzu. Mój pierwszy płacz

z krwi świeżej jeszcze...to jego pierwszy

zmierzch. Pielęgnuję go niebem bordowym.

Kąpie go w wannie twarzy. Ubieram w

otuchę-jutro będziesz starszy, dojrzalszy,

wyrazisty.... O, Boże jakże, jakże tutaj

nie rozstać się z nim. Przecież z niewinności

czystej istnieje. Kogo będę utulać,

gdy ostatnia jesień zaszumi na moim drzewie...

 

Untitled

 

Come here! Look! I broke a face.

My own. I examine every little piece.

In these cursed fragments

I discover the dark universe.

I fall into the trap

of coming true.

They rub my gold-carrying skin with oil.

I’ll swallow the menu.

The one from the language

in which you divided our days.

Yes, to feel valuable.

As that dress which hangs there

for a million days of work. Stupidity,

blindness, sin, that I involve myself

in such a discovery. If it’s not me it’s her.

A petticoat, two hundred years older,

without the lace of night

 

Translated By Sarah Luczaj

 

Chodź tutaj! Zobacz! Stłukłam twarz.

Własną. Zrewiduję każdą odrobinę.

W tych przeklętych okruchach

odkryję ciemny wszechświat.

Wpadnę do sidła urzeczywistnienia.

Moją złotonośną  cerę posmarują olejem.

Jaspis połknę. Ten z języka,

z którym dzieliłeś nasze dni.

Tak, aby się poczuć drogocenną.

Jak ta sukienka co wisi

za milion dni pracy. Głupota,

ślepota, grzech, że zajmuję się

takim wynalazkiem. Jak nie ja to ona.

O dwieście lat starsza  halka bez koronki nocy....

 

I watch over Odysseus’ heart.

Saints wash their faces in my soul.

I recede behind the horizon of sparks.

My wilted ear gets back the life of sound.

Paranoia bites away the body’s balance.

It’s going to rain in a minute, outside the window.

I dreamt of my mother again.

Words, silence, hope, treated too lightly

dance in the muddy truth.

No one will find out what sometimes saddens the angels.

 

Translated By Sarah Luczaj

 

Czuwam nad Odyseją serca.

W mojej duszy święci umywają twarze.

Oddalam się za horyzontem iskry.

Zwiędłe ucho odzyskuje życie słuchu.

Paranoja obgryza równowagę ciała.

Za oknem zaraz będzie deszcz sypał.

Mojej mamie znowu się przyśniłam.

Zlekceważone słowa, cisza, nadzieja,

tańczą w błocie prawdy.

Nikt się nie dowie co aniołków czasem trapi.

 

Woman

 

Her fire

comes from exotic plants.

The birds know her song.

They carry it from the east to the south,

from the north to the east.

Rhythms cross. No time for boredom.

She falls deep into dependency,

when she has time.

Worried by words, shapes

and the breath of the evening.

She announces silence.

She knows how to sleep. To straighten her hands.

And believes so much in the beauty of the day,

the elasticity of the rays and the clarity of space.

She is a dress of materials and colours from everywhere,

the rainbow of hope when it disappears.

There is a broken-off piece of iron in her heart,

so it should not all be so delicate.

Her prayers are eyes,

green, black, brown, blue

and God knows what other colours.

She walks barefoot in the drizzle,

sure that the weather is about to change.

No need to ask,

she’ll do it herself.

She has an overcoat,

a portrait on her soul

and the fatherland in her high heels.

Believe her, and she’ll give you

one long moment of sun.

 

Translated By Sarah Luczaj

 

KOBIETA

 

Żar kobiety polega

na egzotycznych roślinach.

Jej śpiew znają ptaki.

Roznoszą go od wschodu do południa,

od północy do zachodu.

Rytmy się krzyżują. Nie ma nudy.

Popada głęboko w niezależność,

gdy ma na to czas.

Niepokoi się słowem, kształtem

i oddechem wieczoru.

Oznajmia ciszę.

Umie spać. Prostować ręce.

I wierzy bardzo w piękno dnia,

elastyczność promieni i czystość przestrzeni.

Jest suknią z różnorodnych tkanin i kolorów,

tęczą nadziei kiedy odchodzi.

W sercu ma odłamek żelaza,

żeby wszystko nie było zbyt delikatne.

Jej modlitwa to oczy,

zielone, czarne, piwne, niebieskie

i Bóg wie jakie jeszcze.

Wychodzi boso na mżawkę,

myśląc, że pogoda się zaraz zmieni.

Nie wymagać za dużo od niej,

sama zrobi.

Ma płaszcz,

portret na duszy

i ojczyznę w obcasach.

Wierz jej, ona ci podaruje

długą chwilę słońca.

 

OLGA LALIĆ-KROWICKA

 

OLGA LALIĆ-KROWICKA - born April 2nd, 1980 in Šibenik, Croatia. Graduated from Slavic Philology at the Jagiellonian University in Kraków. A honorary citizen of the Imperial City of Sirmium (Sremska Mitovica, Serbia), double stipendist of the Minister of Culture and National Heritage. Author of over ten poetry volumes, a drama collection, fairytales, etc. She has translated poetry and prose of Polish and Balkan authors. Her poems were translated to Bulgarian, English, Macedonian, Slovene, German, Ruthenian, Slovak, Spanish, Lithuanian, Belarussian and Russian. She draws, paints, photographs, designs book covers, etc. She also exhibited her art works twice in Valjevo, Serbia. She lives in Dukla in Podkarpacie. Olga Lalić-Krowicka - urodziła się 2 kwietnia 1980 r. w Šibeniku w Chorwacji, serbo-polskiego pochodzenia. Ukończyła Wydział Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Honorowy obywatel cesarskiego miasta Sirmium (Sremska Mitrovica, Serbia) od 2014 r. Dwukrotna stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Autorka około piętnastu tomików poezji. Przełożyła wiele tomów poezji i prozy autorów z Polski i Bałkanów. Jej wiersze przekładano na języki bułgarski, angielski, macedoński, słoweński, niemiecki, rusiński, albański, rumuński, słowacki, litewski, białoruski i rosyjski. Laureatka około dwudziestu nagród: pierwsze miejsce w ogólnopolskiemu konkursie poetyckim z udziałem poetów polonijnych "o lampę Ignacego Łukasiewicza"(Krosno 2004), główna nagroda "Fundacji Spartak"na Mielnickich Wieczorach Poezji (Bułgaria, 2006), "Złoty laur" za afirmację serbskiej satyry w świecie (Belgrad, 2010), na III Soborze Poezji Prawosławnej  wiersz „Pantokrator patrzy” dostał się do złotego wieńca (Belgrad 2013), nagrody "Misaonik" za całe podarowane piękno (Sremska Mitrovica, Serbia 2014), międzynarodowej nagrody "Naji Namman" za kreatywność (Liban 2015), nagroda na "Struszkich Wieczorach Poezji" za całokształt twórczości (Struga, Macedonia 2016), pierwsza nagroda na konkursie "Pamięć o nalotach na Serbię w 1999" (Niš, Serbia 2018), Grand Prix za dramat „Chrystus w Konstantynopolu – w drodze do Rzymu“, (Bitola, Macedonia, 2018), Nagroda za przekłady z języka polskiego od Związku Tłumaczy Literackich Czarnogóry, Podgorica 2020.  itd. Publikuje na łamach polskich i bałkańskich czasopism oraz antologii. Rysuje, maluje, fotografuje, projektuje okładki itp. Wystawiała swoje prace w Polsce, Serbii i w Macedonii. Laureatka wielu ważnych konkursów w Polsce i na świecie. Mieszka w Dukli na Podkarpaciu.

 


No comments :

Post a Comment