Saturday, October 1, 2016

KACPER PŁUSA

KACPER PŁUSA

POEM ON YELLOW PAPER

since I was admitted here I only temporarily officiate the duties of man.
I have excellent conditions for development: own table, a pen, the smoking room, a telephone.
you can say that I run a personal office. fridays I go to the library

with an ax in the headphones (CD new Alexandria). I'm burning dried leaves
in books. the leftovers of the dinner come between the covers (is it necessary to pay for it
a penalty?). curry stained pages, the poems look like on the yellow paper.

all this psychiatric ward is as the repeat exam of contemporary literature in September 39,
the interview with female students of medicine, which I don’t answer to any question.
not writing here justifies only the death of the author, writing only madness.
*

wiersz na żółtym papierze

odkąd zostałem tu przyjęty tylko czasowo pełnię obowiązki człowieka.
mam doskonałe warunki do rozwoju: własny stolik, długopis, palarnię, telefon.
można powiedzieć, że prowadzę osobiste biuro. w piątki chodzę do biblioteki

z siekierą w słuchawkach (płyta nowa aleksandria). spalam liście zasuszone
w książkach. resztki obiadu wchodzą między okładki (trzeba za to płacić kary?).
curry  zabarwia strony; wiersze wyglądają jak na żółtym papierze.

cały ten psychiatryk jest jak poprawka z literatury współczesnej we wrześniu;,
wywiad ze studentkami medycyny, w którym nie odpowiadam na żadne pytanie.
niepisanie tu usprawiedliwia tylko śmierć autora, pisanie jedynie szaleństwo.





ALL THAT JAZZ

tribute to Joseph Brodsky

the tram is speeding through the alley, the dirty place. marks a loop by the rotation
around a neck of a depot. along the tracks a small hotel, a neutral area
for a fleeting romance. the hulled wall-plaster, dust and sperm. inside the wardrobe
lurking corpses. you hear in it a scratching mouse on the black background of fibreboard; jazz.

at the bar, on a nail wobbly put into the wall, are hanged dusty
coats, the cadavers. the blind pianist – the passenger starts a passage by the key
which fits into so few fingers. today not silence is golden, but whiskey.
the musician adjusting his jacket. silence, until the sudden breach. chords are pouring down
like sparks; jazz.

the shot. it might be cork, it can be a gun, maybe someone broke a glass
in a hand. I’m improvising as from notes. I’m moving through your body, the white keyboard.
we are raising toasts, throwing bottles from the windows on the first floor, on the damnation
of all. your pupils expanded by fear, just before the debut. it is also - all that jazz.
**


cały ten jazz

tribute to josif brodski

tramwaj mknie przez aleję, miejsce zabrudzone. pętlę zaznacza obrotem
wokół szyi zajezdni. wzdłuż torów mały hotelik, neutralny teren
do przelotnego romansu. obłuszczone tynki, proch i sperma. wewnątrz szafy
czają się trupy. słychać w niej chrobot myszy na tle czarnej, pilśniowej płyty; jazz.

w barze, na gwoździu wbitym chybotliwie w ścianę, powiesiły się zakurzone
płaszcze, zwłoki. niewidomy pianista - pasażer rozpoczyna pasaż kluczem,
który pasuje do tak niewielu palców. dziś nie milczenie jest złotem, ale whisky.
muzyk poprawia marynarkę. cisza, aż nagle wyłom. akordy sypią się jak iskry; jazz.

pada wystrzał. może to strzelił korek, może pistolet, może ktoś stłukł szklankę
w dłoni. improwizuję jak z nut. przesuwam się po twoim ciele, białej klawiaturze.
wznosimy toasty, wyrzucamy butelki z okien na piętrze, na pohybel wszystkim.
twoje źrenice rozszerzone strachem, tuż przed debiutem. to także jest - cały ten jazz.






FERMENTATION

I imagined that your face has the shape of an apple, as sin,
and ripens in me under the surface
of the skin. I woke up, I touched a fresh beard.

the cheek and the metal over the sink were as the training in leaving
into the material. thick blood as the extract - is it a trace
of contact with the blade, flowing drop by drop, colors water.

over spilled wine better than crying is silence.
and yet it’s only about sophisticate the taste,
the consent to the bitterness.
***

fermentacja

wyobraziłem sobie, że twoja twarz ma kształt jabłka, jak grzech,
i dojrzewa we mnie pod powierzchnią
skóry. obudziłem się, dotknąłem świeżego zarostu.

policzek i metal nad umywalką były nauką odchodzenia
w tworzywo. krew gęsta jak moszcz to ślad
kontaktu z ostrzem, spływa, kropla po kropli, barwi wodę.

nad rozlanym winem lepsze niż płacz jest milczenie.
chodzi przecież jedynie o wyrabianie smaku,
zgodę na gorycz.

KACPER PŁUSA



KACPER PŁUSA was born in 1992 in Łódź, Poland.  wrote two books In the Edge and in the light  (Łódź 2012) and Poems on yellow paper (Świdnica 2015). He has won 100 poetry contests in his country. His email address: kacper92-92@wp.pl.

No comments :

Post a Comment